- Stingu... A czy ty na pewno możesz iść do aquaparku, z tyloma ranami? - zapytałam, delikatnie dotykając otarcia na ramieniu chłopaka.
Odwrócił się do mnie i odpowiedział:
- Spokojnie. Właśnie po to idę teraz je obmyć. - po czym wszedł do pokoju i skierował się prosto do szafy z lekami- Musisz wziąć tę fiolkę z niebieskim płynem - Sting właśnie takową chwytał - i zieloną nakrętką... - chłopak sięgał po tę z czerwoną. Szybko wylał na ranę trochę płynu.
Kiedy ta substancja zetknęła się z jego skórą, syknął z bólu i chwycił obolałą rękę.
- Ajajaj... - westchnęłam, po czym "posadziłam" smoczego zabójcę na łóżku i zaczęłam wyjmować z szafy odpowiednie leki. - Pozwól działać specjaliście. - dodałam siadająć obok chłopaka
- Specjaliście? Mamy w gildii lekarzy, nie przypominam sobie, żebyś nim była... - droczył się ze mną
- Ale ja przynajmniej umiem rozróżnić żrącą substancję od leków. - odparowałam i zaczęłam delikatnie przecierać twarz chłopaka chusteczką:
Sting posłusznie poddał się "zabiegowi", a ja starałam się robić wszystko jak najdelikatniej by nie sprawić mu dodatkowego bólu.
Kiedy skończyłam, chłopak zapytał:
- To jak? Teraz możemy iść do aquaparku?
- Jasne! Tylko daj mi chwilę, muszę się przebrać. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Założyłam "luźniejsze" ubrania - zieloną bluzkę na ramiączkach i zieloną spódnicę, po czym spakowałam ręcznik, strój kąpielowy i wróciłam do Stinga.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce.
Jednak w tedy, moja nadzieja na spędzenie czasu TYLKO ze Stingiem, prysła niczym mydlana bańka:
Kiedy skończyłam, chłopak zapytał:
- To jak? Teraz możemy iść do aquaparku?
- Jasne! Tylko daj mi chwilę, muszę się przebrać. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Założyłam "luźniejsze" ubrania - zieloną bluzkę na ramiączkach i zieloną spódnicę, po czym spakowałam ręcznik, strój kąpielowy i wróciłam do Stinga.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce.
Jednak w tedy, moja nadzieja na spędzenie czasu TYLKO ze Stingiem, prysła niczym mydlana bańka:
Okazało się że na ten sam pomysł wpadło pół gildii!
Na moment lekko posmutniałam, ale kiedy Sting zawołał mnie, bym weszła do wody, z uśmiechem wskoczyłam do basenu, przy okazji ochlapując blondyna.
- Ej! Skoro tak, to teraz ja! - zawołał "oburzony" i...
Na moment lekko posmutniałam, ale kiedy Sting zawołał mnie, bym weszła do wody, z uśmiechem wskoczyłam do basenu, przy okazji ochlapując blondyna.
- Ej! Skoro tak, to teraz ja! - zawołał "oburzony" i...
Zaczął mnie chlapać z takim wyrazem twarzy, że wyglądał jak dziecko, które dostało nową zabawkę.
- Ej, Sting! Przestań! - śmiałam się
W tym momencie, ktoś, kto stał za Stingiem, odwrócił się, co sprawiło że blondyn się przewrócił.
- Co ty robisz?
- Do reszty ci odbiło!
- Patrz gdzie leziesz!
Oba smoki zaczęły nawzajem na siebie krzyczeć, a potem... Doszło do rękoczynów:
- Ej, Sting! Przestań! - śmiałam się
W tym momencie, ktoś, kto stał za Stingiem, odwrócił się, co sprawiło że blondyn się przewrócił.
- Co ty robisz?
- Do reszty ci odbiło!
- Patrz gdzie leziesz!
Oba smoki zaczęły nawzajem na siebie krzyczeć, a potem... Doszło do rękoczynów:
- H-hej... Chłopaki, proszę uspokójcie się! - próbowałam złagodzić
konflikt, ale po kilku próbach odpuściłam. Z doświadczenia wiedziałam,
że należy ich tak zostawić, póki sami się nie uspokoją.
Sting? :)
Sting? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz