-Nie pozwolę by ktoś cię obrażał! - zacisnął pięści.
-Natsu,proszę.. objęłam go.
Czułam jego ciepło. Nie chciałam go puszczać. Byłam ciut zła, ale on mnie uratował...jednak nie zmienia to faktu, że byłam na niego lekko zła.
Natsu stał i się nie ruszał. Jakby zastygł. Po kilku minutach mężczyźni znikneli. Serce biło mi strasznie szybko. Próbowałam uspokoić oddech.
Natsu odwrócił się w moją stronę i chwycił mnie za dłoń.
- Dziękuje. - rzuciłam się mu na szyje i przytuliłam go.
Byłam mu wdzięczna...nie wiem co oni mogli by mi zrobić.
- Wszystko w porządku ? - zapytał.
- Tak, przepraszam. - powiedziałam. - Ostatnio nie mam najlepszego humoru.
W jednym momencie nic nie widziała. Pustka, czerń. Nic nie pamiętałam. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nie dałam rady otworzyć oczu. Nie było ze mną Natsu. Chciałam do niego wrócić. Bałam się.
<Natsu ?>
- Wszystko w porządku ? - zapytał.
- Tak, przepraszam. - powiedziałam. - Ostatnio nie mam najlepszego humoru.
W jednym momencie nic nie widziała. Pustka, czerń. Nic nie pamiętałam. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nie dałam rady otworzyć oczu. Nie było ze mną Natsu. Chciałam do niego wrócić. Bałam się.
<Natsu ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz