Spojrzałam uważnie na chłopaka. Najwyraźniej coś ukrywał.
- Na...Natsu? - zapytałam czujnie
Nie odpowiedział. Westchnęłam. Gniew, który mnie chwilę wcześniej
ogarnął, bolesne wspomnienie przeszłości, zmalało. Znów miałam jasny
umysł.
Złapałam różowowłosego za rękę. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale nie sprzeciwił się.
Otoczyła mnie błękitna aura. Starożytne zaklęcie, które wymyślili moi
przodkowie. Pozwalało na ujrzenie duszy i uczuć danej osoby.
Zobaczyłam to. Ale...
Uśmiechnęłam się lekko. Już wszystko wiem. To było... Nieporozumienie.
- Natsu, spokojnie. Być może ty... Może kiedyś miałeś taki wypadek. Ale
ja... Ja znam tego, który jest za to odpowiedzialny. Po prostu... Od lat
ja nie... Nie potrafię go znaleźć. - powiedziałam łagodnie.
Te zdarzenia... To było w dwóch różnych miejscach. w różnym czasie.
- Poza tym... Zapamiętabym twój zapach. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
Natsu? :) Anita nie jest zła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz