poniedziałek, 26 stycznia 2015

Anita c.d. Natsu


- Czy życie... - powtórzyłam odruchowo i urwałam. Przed oczami stanęli mi moi rodzice i brat. Spuściłam wzrok, spochmurniałam. To było tak dawno temu... A to wydarzenie... Wciąż we mnie żyje.
Natsu najwyraźniej zauważył moją zmianę nastroju.
- Anita, czy coś.... Coś się stało? - zapytał, spoglądając na mnie pytająco
Pokręciłam przecząco głową.
- T-to nic. To... Przeszłość. - szepnęłam i przyspieszyłam
- Czekaj! Powiedziałem coś nie tak? - zawołał za mną chłopak.
Podbiegł do mnie i złapał mnie za ramię. Zareagowałam nieco ostrzej niż zamierzałam i gwałtownie wyrwałam się.
- Natsu! - syknęłam
Chłopak najwyraźniej się spłoszył i zdziwiony cofnął rękę.
- Co cię ugryzło?
- Nie ważne! J-ja... - zacisnęłam zęby i odwróciłam wzrok. Natsu podszedł spokojnie i zapytał jeszcze raz:
- Co się stało? Widzę, że coś w sobie dusisz. Powiedz mi, będzie ci łatwiej. - powiedział tonem, o jaki w życiu bym go nie posądziła. Był opanowany. Spokojny. I też... Troskliwy?
- J-ja... Widzisz, Natsu chodzi o to że.... 12 lat temu w moim domu... Wybuchł pożar. Ale nie taki zwykły. Wywołał go jakiś mag. Te płomienie... Były straszne. Przez długi czas nie mogłam znaleźć wyjścia, widziałam jak cały dom rozpadał się pod wpływem tej niszczycielskiej magii.
Moja... Moja rodzina... Wszyscy wtedy... Oni... - nie potrafiłam dokończyć. Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy. - Zginęli. Tego dnia straciłam wszystko. Rodzinę, dom, nic mi nie zostało... - mówiłam, a łzy już spływały mi po policzkach

Natsu? I widzisz, do czego twoja filozofia doprowadziła? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz