Spojrzałam lekko rozbawiona na chłopaka.
- Potrzebujesz partnera umiejącego walczyć, taak? Umiem walczyć. Ale
przypominam że nie jestem twoim partnerem, ani nawet nie należę do
twojej gildii. - powiedziałam
Postanowiłam się trochę z nim podroczyć. Nie miałam nic do roboty, a w
dodatku chciałam zobaczyć tego słynnego Salamandra w akcji. Jednak
pójście z nim oznaczałoby bratanie się z fairy tail, a być może nawet
dołączenie do nich... Słyszałam o nich co nieco. Nie jest to zła gildia.
Są silni. Ale mimo wszystko... No właśnie. Istnieje to tajemnicze "ale"
które powstrzymuje mnie przed zbytnią poufałością z tymi magami.
- Wiem, ale... Wszyscy, którzy mogliby mi pomóc są zajęci, A ja
widziałem cię wczoraj w akcji. Masz niesamowitą moc! W dodatku miałaś mi
trochę opowiedzieć o swojej mocy. Czy wspólna misja nie będzie idealnym
momentem na takie rzeczy? - zapytał, z tym swoim rozbrajającym
uśmiechem na gębie.
Westchnęłam teatralnie i wzruszyłam ramionami.
- No cóż... Gdybyś poszedł sam i by cię rozszarpały te potwory, miałabym cię na sumieniu.
Ale żeby nie było - to, że z tobą idę, nie oznacza, że nagle jesteśmy
wielkimi przyjaciółmi. Tylko tymczasowymi partnerami. - powiedziałam i
dodałam - W takim razie kiedy wyruszamy?
- Jutro z samego rana?
- Serio? Tak późno? Będę gotowa do południa. - powiedziałam i odwróciłam
się na pięcie. Szybko wpadłam do mojego tymczasowego lokum i spakowałam
kilka "drobiazgów" które mogą się przydać - między innymi kilka
eliksirów, amulety z tytanami (takimi jak Skoczek, ale bardziej
przydatnymi w walce) i książkę o Smoczych Zabójcach. Właściwie to nie
książka a dziennik. Mojego taty.
Kiedy już wszystko było gotowe wypadłam z domu i pobiegłam do budynku gildii Fairy Tail. Natsu już tam czekał.
- To co? Idziemy? - zapytałam
Natsu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz