Spojrzałam uważnie na chłopaka. Najwyraźniej coś ukrywał.
- Na...Natsu? - zapytałam czujnie
Nie odpowiedział. Westchnęłam. Gniew, który mnie chwilę wcześniej
ogarnął, bolesne wspomnienie przeszłości, zmalało. Znów miałam jasny
umysł.
Złapałam różowowłosego za rękę. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale nie sprzeciwił się.
Otoczyła mnie błękitna aura. Starożytne zaklęcie, które wymyślili moi
przodkowie. Pozwalało na ujrzenie duszy i uczuć danej osoby.
Zobaczyłam to. Ale...
Uśmiechnęłam się lekko. Już wszystko wiem. To było... Nieporozumienie.
- Natsu, spokojnie. Być może ty... Może kiedyś miałeś taki wypadek. Ale
ja... Ja znam tego, który jest za to odpowiedzialny. Po prostu... Od lat
ja nie... Nie potrafię go znaleźć. - powiedziałam łagodnie.
Te zdarzenia... To było w dwóch różnych miejscach. w różnym czasie.
- Poza tym... Zapamiętabym twój zapach. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
Natsu? :) Anita nie jest zła...
sobota, 31 stycznia 2015
piątek, 30 stycznia 2015
Od Lucy cd Natsu
- ehh ja nie zmieniam zdania co do uczuc w kilka godzin ani sekund po porostu...
- no co ?-zpaytał
-ehh nie ważne ide sie odświerzyć poszłam do łazienki i trzasnełam drzwiami .
Wyszłąm z łazienki i usiadłam do stołu gdzie siedział Natsu .
- masz ochote się przejść ?
-a co ?
- a nic - odparłam:
- no co ?-zpaytał
-ehh nie ważne ide sie odświerzyć poszłam do łazienki i trzasnełam drzwiami .
Wyszłąm z łazienki i usiadłam do stołu gdzie siedział Natsu .
- masz ochote się przejść ?
-a co ?
- a nic - odparłam:
Natsu ?
Od Natsu cd Lucy
Połknąłem spaghetti i spojrzałem na dziewczynę przepraszająco.
-No co? Lodówka mi sie zepsuła a po drugie nie mam już pieniędzy..mruknąłem
-Nie możesz iść do Erzy,albo do Graya? westchnęł
-Oni by mnie wyrzucili.Tylko ty masz takie dobre serce.. uśmiechnąłem się
-No co? Lodówka mi sie zepsuła a po drugie nie mam już pieniędzy..mruknąłem
-Nie możesz iść do Erzy,albo do Graya? westchnęł
-Oni by mnie wyrzucili.Tylko ty masz takie dobre serce.. uśmiechnąłem się
-Eh Natsu,Natsu..co ja z tobą mam..
-Jakbyśmy dalej byli ze sobą to było by okej.Moglibyśmy bywać razem wszędzie,przez cały czas.Mieszkałbym u ciebie..
-Mi to mówisz?Z tobą się wytrzymać nie da! Byliśmy ze sobą kilka dni! wrzasnęła
-No bo właściwie wina leżała po obu stronach.. wymruczałem
-Sam to zchrzaniłeś i nie chcesz się przyznać..nie masz odwagi..
-Lucy,ja nie zmieniam uczucia w kilka sekund jak ty.Prawdziwi faceci są stali w uczuciach i nigdy nie zapominają o swojej ukochanej.
<Lucy?>
Od Natsu cd Aya
-Słodki ten kiciuś..zupełnie jak mój Happy.. uśmiechnąłem się do pantery a ta tylko warknęła
-Lepiej jej nie prowokować.
-Gdybym chciał,spaliłbym ją na proch,ale tego nie zrobię bo nie mam podstaw do takiego czynu.
Pantera wyszczerzyła kły i zaczęła pazurami jeździć po glebie.
-Uspokój się! syknęła Aya
-Masz a właściwie macie do mnie jakąś ważną sprawę?Bo jak nie to spadam do swojej roboty.
<Aya?>
-Lepiej jej nie prowokować.
-Gdybym chciał,spaliłbym ją na proch,ale tego nie zrobię bo nie mam podstaw do takiego czynu.
Pantera wyszczerzyła kły i zaczęła pazurami jeździć po glebie.
-Uspokój się! syknęła Aya
-Masz a właściwie macie do mnie jakąś ważną sprawę?Bo jak nie to spadam do swojej roboty.
<Aya?>
Od Natsu cd Anita
-12 lat temu? spojrzałem na nią przerażony
-Tak! ryknęła
-Totomaru..mój pierwszy trening.. nagle obraz palącego się budynku stanął mi przed oczami
-Gdybym tylko umiała znaleźć podpalacza,wtedy zemściła bym się! syknęła,ocierając łzy
Obróciłem się w jej stronę z niewyraźnym wyrazem twarzy.
-Dragneel.Masz znakomity wzrok.Prosiła bym cię o przysługę.W ramach rekompensaty zrobie co zechcesz..
Stałem jak słup soli nie wiedząc co zrobić.Nie zamierzałem się przyznawać.Nie wiadomo co wtedy by się stało.Przecież zrobiłem to niechcący.To nie była moja wina że ci ludzi nie zdążyli sie ewakuować.Byłem w rozsypce i miałem wielkie poczucie winy.Zamknąłem oczy i zacisnąłem pięści.
-Yyy ten.. zacząłem
-No więc jak będzie? spojrzała na mnie
-Tak..znaczy nie...nie wiem.. burknąłem pod nosem.
<Anita?>
-Tak! ryknęła
-Totomaru..mój pierwszy trening.. nagle obraz palącego się budynku stanął mi przed oczami
-Gdybym tylko umiała znaleźć podpalacza,wtedy zemściła bym się! syknęła,ocierając łzy
Obróciłem się w jej stronę z niewyraźnym wyrazem twarzy.
-Dragneel.Masz znakomity wzrok.Prosiła bym cię o przysługę.W ramach rekompensaty zrobie co zechcesz..
Stałem jak słup soli nie wiedząc co zrobić.Nie zamierzałem się przyznawać.Nie wiadomo co wtedy by się stało.Przecież zrobiłem to niechcący.To nie była moja wina że ci ludzi nie zdążyli sie ewakuować.Byłem w rozsypce i miałem wielkie poczucie winy.Zamknąłem oczy i zacisnąłem pięści.
-No więc jak będzie? spojrzała na mnie
-Tak..znaczy nie...nie wiem.. burknąłem pod nosem.
<Anita?>
czwartek, 29 stycznia 2015
Od Lucy
Ciężki dzień się zapowiadał... Wstałąm rano i nie słysząłmam ze Natsu
wszedł przez okno z Happym i jadli z lodówki . Gdy zaspana w czystych
ciuchach wesząłm do kuchni chciałam sie na nich rzucić ale po chwili
opanowałam sie
- co wy tu robicie co ?- złożryzłam ręce na krzyz na klatce piersiowej
- no yy - powiedział Natsu z pełnymi ustami
- może połknij co.. - mrukłam
Natsu ?
- no yy - powiedział Natsu z pełnymi ustami
- może połknij co.. - mrukłam
Natsu ?
Od Stinga c.d Natsu
Pomyślałem chiwlę nad wypowiedzią Natsu. Tym razem wyjątkowo przyznam mu
racje.Przypomniałem sobie o wyznaczonym spotkaniu razem z Rogue i
Frosch'em.
- Wybacz, ale muszę już iść. Mam misje do wykonania. - uśmiechnąłem się szeroko.
Natsu tylko skinął głową i również się uśmiechnął. Wróciłem do gildii bo nigdzie nie mogłem znaleźć Rogue'a. Stanąłem przy tablicy ogłoszeń. W całej gildii od rana było cicho. Nie było widać żywej duszy. Dowiedziałem się tylko, że Yukino rano wychodziła z gildii. Po pewnym czasie w końcu odnalazłem Rogue. Spał...
-Rogue... - powiedziałem cicho. Podszedłem do krawędzi uszka i nachyliłem się nad jego uchem. - Rogue ! - krzyknąłem.
Co za leń...Tak się przestraszył, że aż spadł z łóżka przygniatając Froscha. Skrzywiłem widzą ten...widok. Smoczy zabójca wstał z Exceena.
-Frosch! - krzyknął.
Podniósł go z podłogi lekko...zgniecionego. Zaczął go "prostować". Wziąłem go od Rogue'a i dałem Lectorowi pod opiekę puki smok cienia się nie przebudzi.
- Co chcesz? - zapytał siadając na łóżku i ze skrzywioną miną patrzył na swojego Exceeda.
-Mamy misję do wykonania.
-Jaką ?
-Na wyspie Galunie prawdopodobnie mieszka smok ziemi.Trzeba sprawdzić czy tak jest na prawdę i ewentualnie wypłoszyć stamtąd jakimś sposobem gada. - zacytowałem polecenie i podałem kartkę z misją drugiem zabójcy.
- Kiedy wyruszamy ? - uśmiechnął się szeroko.
- Dziś. Ogarnij się i wyruszamy, wcześniej tylko kogoś poinformujemy.
~~Kilka godzin później~~
Byliśmy już w drodze na wyspę. Nie narzekaliśmy na podróż nie licząc tego, że płyneliśmy statkiem, a nasza choroba lokomocyjna znowu dała o sobie znać...
Płyneliśmy kilka godzin...myślałem, że wykituje. Aż w końcu zobaczyłem wyspę;
Gdy dopłyneliśmy do brzegu od razu zaczęliśmy się rozglądać. Udaliśmy się w głąb wyspy. Po pewnym czasie naszym oczom ukazała się ogromna brama z napisem " Keep Out ". Była to brama, która chroniła wioskę.
- Jest tam kto ?! - krzyknąłem.
Cisza...jakby nie było nikogo. Nagle brama zaczęła się rozsuwać. Przygotowaliśmy się na atak.
Na przeciwko nas stał starszy dziadek, a za nim jego cały lud. Ludzi nie było zbyt dużo.
- Czego chcecie?! - krzyknął staruszek.
- Mamy misję do wykonania... Mam wypłoszyć stąd smoka o ile się tu znajduje. - na nasze słowa wioskę ogarnął strach. Czyli smok jednak zamieszkuje wyspę.
- Wejdźcie... - poprosił staruszek. - Nazywam się Moka. - poinformował. - Zostańcie tu na noc, a jutro rano zajmiecie się smok... - usłyszeliśmy ogłuszający ryk gada.
- Będzie zabawa. - powiedziałem do Moki z chytrym uśmiechem.
Przywódca wioski pokazał nam miejsce do spania i dał trochę jedzenia.
W nocy obudziły mnie szmery. Szybko wyszedłem z chatki i spojrzałem przed siebie. Na niebie unosił się stwór... fioletowy z rogami i skrzydłami.
-Rogue! - wyleciał za mną.
Otoczyły nas płomienie.
- Święty Blask Białego Smok!
- Ryk Cienistego Smoka!
Krzykneliśmy w tym samym czasie uderzając w potwora, a ten upadł na ziemie. Podbiegliśmy do niego. Potwór zmienił się w Moke.
- My może juz pójdziemy. - pomogłem wstać staruszkowi nie pytając o szczegóły.
Pięć minut później dzięki Froschowi byliśmy daleko od wioski. Dolecieliśmy na największy szczyt na wyspie.
- Ja tam nie wracam. - poinformował mnie Rogue.
- Ja też. - uśmiechnąłem się szeroko.
Nagle góra skalna na przeciwko nas wyleciała w powietrze.
- Chyba znaleźliśmy naszego smoka.
Smok był ogromny. Zamachnął się swoim ogonem i uderzył prosto w nas. Uderzyliśmy w drzewo.
-Sting ! - krzyknął Lector.
-Rogue! - krzyknął Frosch.
Opadliśmy na ziemie. Rogue poprosił Frocha żeby zabrał Lectora i sam się ukrył. Smok znów powtórzył swój zamach tylko tym razem na ogonie pojawiły się kamienne kolce. Jeden uderzył we mnie, rozcinając mi skórę, a drugi uderzył prawie we Froscha. Smok zaatakował Rogue. Zasypał go ziemią i wielkimi kamieniami by ten nie miał jak się ruszyć. Smok cienia nie miał jak zaatakować bo kamienie uderzyły by prosto w niego. Frosch i Lector ruszyli w jego stronę i próbowali go wyciągnąć.
Smok skupił całą swą uwagę na mnie.
- Święty Oddech Białego Smoka !
Siła mojej magii powaliła bestię na ziemię jednak to nie dał zbyt dużo. Smok zaryczał i w moją stronę poleciały kamienie. Moja rana krwawiła i osłabiała mnie.
-Święty promień! - światło uderzało prosto w smoka,który ryczał co raz to głośniej. Strzelił kolcami w moją stronę i Exceedów.
-Ryk Białego Smoka! - krzyknąłem.
Smok oberwał i odleciał. Ja opadłem na ziemie. Byłem cały poharatany od kolców i kamieni.
~~Przy gildii Sabertooth~~
Widziałem tylko cień, a tak własciwie nie widziałem nic. Jedyne co pamiętam to Rogue, który mnie ciągnął i próbował mi pomóc.
Słyszałem głosy Froscha i Lectora. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem Rogue i Yukino.
-Yukino? P...Pomóż mi... - zdążyłem powiedzieć i zemdlałem.
<Yukino?>
- Wybacz, ale muszę już iść. Mam misje do wykonania. - uśmiechnąłem się szeroko.
Natsu tylko skinął głową i również się uśmiechnął. Wróciłem do gildii bo nigdzie nie mogłem znaleźć Rogue'a. Stanąłem przy tablicy ogłoszeń. W całej gildii od rana było cicho. Nie było widać żywej duszy. Dowiedziałem się tylko, że Yukino rano wychodziła z gildii. Po pewnym czasie w końcu odnalazłem Rogue. Spał...
-Rogue... - powiedziałem cicho. Podszedłem do krawędzi uszka i nachyliłem się nad jego uchem. - Rogue ! - krzyknąłem.
Co za leń...Tak się przestraszył, że aż spadł z łóżka przygniatając Froscha. Skrzywiłem widzą ten...widok. Smoczy zabójca wstał z Exceena.
-Frosch! - krzyknął.
Podniósł go z podłogi lekko...zgniecionego. Zaczął go "prostować". Wziąłem go od Rogue'a i dałem Lectorowi pod opiekę puki smok cienia się nie przebudzi.
- Co chcesz? - zapytał siadając na łóżku i ze skrzywioną miną patrzył na swojego Exceeda.
-Mamy misję do wykonania.
-Jaką ?
-Na wyspie Galunie prawdopodobnie mieszka smok ziemi.Trzeba sprawdzić czy tak jest na prawdę i ewentualnie wypłoszyć stamtąd jakimś sposobem gada. - zacytowałem polecenie i podałem kartkę z misją drugiem zabójcy.
- Kiedy wyruszamy ? - uśmiechnął się szeroko.
- Dziś. Ogarnij się i wyruszamy, wcześniej tylko kogoś poinformujemy.
~~Kilka godzin później~~
Byliśmy już w drodze na wyspę. Nie narzekaliśmy na podróż nie licząc tego, że płyneliśmy statkiem, a nasza choroba lokomocyjna znowu dała o sobie znać...
Płyneliśmy kilka godzin...myślałem, że wykituje. Aż w końcu zobaczyłem wyspę;
Gdy dopłyneliśmy do brzegu od razu zaczęliśmy się rozglądać. Udaliśmy się w głąb wyspy. Po pewnym czasie naszym oczom ukazała się ogromna brama z napisem " Keep Out ". Była to brama, która chroniła wioskę.
- Jest tam kto ?! - krzyknąłem.
Cisza...jakby nie było nikogo. Nagle brama zaczęła się rozsuwać. Przygotowaliśmy się na atak.
Na przeciwko nas stał starszy dziadek, a za nim jego cały lud. Ludzi nie było zbyt dużo.
- Czego chcecie?! - krzyknął staruszek.
- Mamy misję do wykonania... Mam wypłoszyć stąd smoka o ile się tu znajduje. - na nasze słowa wioskę ogarnął strach. Czyli smok jednak zamieszkuje wyspę.
- Wejdźcie... - poprosił staruszek. - Nazywam się Moka. - poinformował. - Zostańcie tu na noc, a jutro rano zajmiecie się smok... - usłyszeliśmy ogłuszający ryk gada.
- Będzie zabawa. - powiedziałem do Moki z chytrym uśmiechem.
Przywódca wioski pokazał nam miejsce do spania i dał trochę jedzenia.
W nocy obudziły mnie szmery. Szybko wyszedłem z chatki i spojrzałem przed siebie. Na niebie unosił się stwór... fioletowy z rogami i skrzydłami.
-Rogue! - wyleciał za mną.
Otoczyły nas płomienie.
- Święty Blask Białego Smok!
- Ryk Cienistego Smoka!
Krzykneliśmy w tym samym czasie uderzając w potwora, a ten upadł na ziemie. Podbiegliśmy do niego. Potwór zmienił się w Moke.
- My może juz pójdziemy. - pomogłem wstać staruszkowi nie pytając o szczegóły.
Pięć minut później dzięki Froschowi byliśmy daleko od wioski. Dolecieliśmy na największy szczyt na wyspie.
- Ja tam nie wracam. - poinformował mnie Rogue.
- Ja też. - uśmiechnąłem się szeroko.
Nagle góra skalna na przeciwko nas wyleciała w powietrze.
- Chyba znaleźliśmy naszego smoka.
Smok był ogromny. Zamachnął się swoim ogonem i uderzył prosto w nas. Uderzyliśmy w drzewo.
-Sting ! - krzyknął Lector.
-Rogue! - krzyknął Frosch.
Opadliśmy na ziemie. Rogue poprosił Frocha żeby zabrał Lectora i sam się ukrył. Smok znów powtórzył swój zamach tylko tym razem na ogonie pojawiły się kamienne kolce. Jeden uderzył we mnie, rozcinając mi skórę, a drugi uderzył prawie we Froscha. Smok zaatakował Rogue. Zasypał go ziemią i wielkimi kamieniami by ten nie miał jak się ruszyć. Smok cienia nie miał jak zaatakować bo kamienie uderzyły by prosto w niego. Frosch i Lector ruszyli w jego stronę i próbowali go wyciągnąć.
Smok skupił całą swą uwagę na mnie.
- Święty Oddech Białego Smoka !
Siła mojej magii powaliła bestię na ziemię jednak to nie dał zbyt dużo. Smok zaryczał i w moją stronę poleciały kamienie. Moja rana krwawiła i osłabiała mnie.
-Święty promień! - światło uderzało prosto w smoka,który ryczał co raz to głośniej. Strzelił kolcami w moją stronę i Exceedów.
-Ryk Białego Smoka! - krzyknąłem.
Smok oberwał i odleciał. Ja opadłem na ziemie. Byłem cały poharatany od kolców i kamieni.
~~Przy gildii Sabertooth~~
Widziałem tylko cień, a tak własciwie nie widziałem nic. Jedyne co pamiętam to Rogue, który mnie ciągnął i próbował mi pomóc.
Słyszałem głosy Froscha i Lectora. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem Rogue i Yukino.
-Yukino? P...Pomóż mi... - zdążyłem powiedzieć i zemdlałem.
<Yukino?>
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Anita c.d. Natsu
- Czy życie... - powtórzyłam odruchowo i urwałam. Przed oczami stanęli mi moi rodzice i brat. Spuściłam wzrok, spochmurniałam. To było tak dawno temu... A to wydarzenie... Wciąż we mnie żyje.
Natsu najwyraźniej zauważył moją zmianę nastroju.
- Anita, czy coś.... Coś się stało? - zapytał, spoglądając na mnie pytająco
Pokręciłam przecząco głową.
- T-to nic. To... Przeszłość. - szepnęłam i przyspieszyłam
- Czekaj! Powiedziałem coś nie tak? - zawołał za mną chłopak.
Podbiegł do mnie i złapał mnie za ramię. Zareagowałam nieco ostrzej niż zamierzałam i gwałtownie wyrwałam się.
- Natsu! - syknęłam
Chłopak najwyraźniej się spłoszył i zdziwiony cofnął rękę.
- Co cię ugryzło?
- Nie ważne! J-ja... - zacisnęłam zęby i odwróciłam wzrok. Natsu podszedł spokojnie i zapytał jeszcze raz:
- Co się stało? Widzę, że coś w sobie dusisz. Powiedz mi, będzie ci łatwiej. - powiedział tonem, o jaki w życiu bym go nie posądziła. Był opanowany. Spokojny. I też... Troskliwy?
- J-ja... Widzisz, Natsu chodzi o to że.... 12 lat temu w moim domu... Wybuchł pożar. Ale nie taki zwykły. Wywołał go jakiś mag. Te płomienie... Były straszne. Przez długi czas nie mogłam znaleźć wyjścia, widziałam jak cały dom rozpadał się pod wpływem tej niszczycielskiej magii.
Moja... Moja rodzina... Wszyscy wtedy... Oni... - nie potrafiłam dokończyć. Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy. - Zginęli. Tego dnia straciłam wszystko. Rodzinę, dom, nic mi nie zostało... - mówiłam, a łzy już spływały mi po policzkach
Natsu? I widzisz, do czego twoja filozofia doprowadziła? XD
Anita do Graya
Słuchałam opowieści chłopaka z rosnącym zainteresowaniem. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że... Zaczyna mnie on... Interesować? On, jak i również Fairy Tail.
- Posłuchaj, Gray... Ja... Wybacz, ale teraz muszę już iść... - powiedziałam niepewnie
- Dlaczego? - zapytał wyraźnie rozczarowany
- Widzisz, właśnie trenowałam i... Trochę mi to nie wychodziło, i chciałabym...
- W takim razie pomogę ci. - przerwał mi i uśmiechnął się do mnie lekko.
- N-nie musisz... Pewnie masz inne rzeczy na głowie... - powiedziałam ciszej, zbyt późno orientując się, że zaczęłam się rumienić
Gray podszedł do mnie i podał mi moją książkę.
- Będziemy mieli też okazję, by się lepiej poznać. - powiedział
Nie odpowiedziałam tylko położyłam książkę na kamieniu. Potem wyjaśniam Gray'owi na czym polega mój problem.
- Hmm... Może po prostu powinnaś się uspokoić i skoncentrować. A następnie wyobraź sobie jak ma wyglądać ta książka. - poradził mi stając obok.
Powiem szczerze że jego bliska obecność nie pomagała mi w koncentracji.
Spróbowałam. I nic. Znowu. Ten sam efekt.
- Mówiłam. Nie wychodzi mi to. Chyba powinnam sobie odpuścić... - powiedziałam zrezygnowana
- Że co? Już się poddajesz? - zapytał zdziwiony chłopak
- Nie, ja tylko... Och, po prostu ciężko mi skupić swoją moc. - wyznałam po chwili
- Pomogę ci. - powiedziała i podszedł do mnie, po czym chwycił mnie za rękę.
Spróbowałam ten ostatni raz. Błysnęło i... Książka była jak nowa!
- Udało mi się! - zawołałam uradowana - Dziękuję ci za pomoc. Bez ciebie na pewno nie dałabym rady. - powiedziałam i uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
Nie wiem dlaczego, ale mimo, że innych członków Fairy Tail traktowałam z... Dystansem, to nie chciałam w taki sam sposób traktować Graya. Dlatego że uważałam że to... Nie w porządku.
- Hej, a właściwie... Może opowiesz mi coś o sobie? Coś poza wspaniałymi przygodami.- zaproponowałam
Gray?
Od Natsu cd Anita
-Tak .. mruknąłem osowiale a na moim ramieniu osiadł Happy
-Wiesz,z opowiadań innych wyglądało na to że jesteś bardziej wkurzający,rozbawiający,lubiący żarty,się wygłupiać .. uśmiechnięty zawsze byłeś ..
-Wszystko się zmienia.Śmierć Marakova dała mi dużo do myślenia.Może wydoroślałem? westchnąłem patrząc przed siebie
-Wiesz,z opowiadań innych wyglądało na to że jesteś bardziej wkurzający,rozbawiający,lubiący żarty,się wygłupiać .. uśmiechnięty zawsze byłeś ..
-Wszystko się zmienia.Śmierć Marakova dała mi dużo do myślenia.Może wydoroślałem? westchnąłem patrząc przed siebie
-Czas leczy rany.. spojrzała na mnie
-Czasem myślę że żyjemy na takim małym pyłku kwiatu na łące mającej kilka hektarów i w każdej chwili,jakieś zwierze może nas zdeptać lub co innego może nas zabić.
-No jesteśmy tacy malutcy w tym wszechświecie ..
-Czy zycie w ogóle ma sens?
<Anita?zaczyna sie filozofia Natsu xD>
niedziela, 25 stycznia 2015
od Graya cd Anita (Opowieść o kapłance feniksa)
- jestem Gray, Gray Fullbuster- mruknąłem
- oo ja Anita...
Dziewczyna wyglądała mi na mádrą, podrapałem się w tył głowy i zacząłem myśleć co powiedzieć, po prostu zaniemówiłem
- hej zapomniałeś języka w gębie?- spytała śmiejąc się
- nie, język jest na miejscu, tylko chciałbym powtórzyć misję Kapłanki Feniksa
- a co tam robiłeś, opowiadaj...
- no więc na początku, Ja,Erza,Natsu i Wendy popłymęliśmy na wyspie hdzie takapłanka mieszkała, była nieśmiertelna puki Erza nie zniszczyła ogromnego feniksa...
No i kiedy ją wyratowaliśmy ją na Gildię Fairy Tail napadła grupa gości i porwała ją, stoczyliśmy walkę,- zaśmiałem się głupio- gdybyś widziała Erzę w akcji, mało kto tak po tyłku dawał...a w końcu pokonali nas ale zaraz ruszyliśmy na ratunek kapłance, ale Natsu nałapał tam najbardziej, ja i Juvia świetnie współpracowaliśmy, ona uniosła mnie wodą a ja na atak.
Zły król ech nie pamiętam jak miał na imię kazał ją spalić na stosie, a prawa ręka króla, gościu który tak ostro potraktował Natsu, przywołał feniksa...- Anita
słuchała mnie uważnie z otwartą lekko buzią- to było ogromne bydle wtedy zleciała się cała gildia Fairy Tail i ze wszystkich sił chciała zniszczyć Feniksa, nawet Gajel nie dał sobie rady, ale wtedy Erzyła tajną broń FT i po śmierci feniksa kapłanka umarła, a jej dusza pomknęło prosto w niebo i wydobyło się światło i na niebie powstał piękny znak naszej gildi jak chcesz to możesz się spytać każdego z FT każdy ci to powie- skończyłem zamykając delikatnie oczy i wzdychnąłem głośno
<Anita>
- oo ja Anita...
Dziewczyna wyglądała mi na mádrą, podrapałem się w tył głowy i zacząłem myśleć co powiedzieć, po prostu zaniemówiłem
- hej zapomniałeś języka w gębie?- spytała śmiejąc się
- nie, język jest na miejscu, tylko chciałbym powtórzyć misję Kapłanki Feniksa
- a co tam robiłeś, opowiadaj...
- no więc na początku, Ja,Erza,Natsu i Wendy popłymęliśmy na wyspie hdzie takapłanka mieszkała, była nieśmiertelna puki Erza nie zniszczyła ogromnego feniksa...
No i kiedy ją wyratowaliśmy ją na Gildię Fairy Tail napadła grupa gości i porwała ją, stoczyliśmy walkę,- zaśmiałem się głupio- gdybyś widziała Erzę w akcji, mało kto tak po tyłku dawał...a w końcu pokonali nas ale zaraz ruszyliśmy na ratunek kapłance, ale Natsu nałapał tam najbardziej, ja i Juvia świetnie współpracowaliśmy, ona uniosła mnie wodą a ja na atak.
Zły król ech nie pamiętam jak miał na imię kazał ją spalić na stosie, a prawa ręka króla, gościu który tak ostro potraktował Natsu, przywołał feniksa...- Anita
słuchała mnie uważnie z otwartą lekko buzią- to było ogromne bydle wtedy zleciała się cała gildia Fairy Tail i ze wszystkich sił chciała zniszczyć Feniksa, nawet Gajel nie dał sobie rady, ale wtedy Erzyła tajną broń FT i po śmierci feniksa kapłanka umarła, a jej dusza pomknęło prosto w niebo i wydobyło się światło i na niebie powstał piękny znak naszej gildi jak chcesz to możesz się spytać każdego z FT każdy ci to powie- skończyłem zamykając delikatnie oczy i wzdychnąłem głośno
<Anita>
Anita do Gray'a
Dzisiaj pierwszą połowę dnia przesiedziałam w bibliotece, w poszukiwaniu
ciekawych, nowych zaklęć, a drugą połowę w lesie. Co tam robiłam? Tak!
Brawo! Zgadliście!
Ćwiczyłam używanie tychże zaklęć. No i wszystko ślicznie, pięknie, ale okazało się że za pole treningowe wybrałam zły kawałek lasu.
Skąd miałam wiedzieć że w tym drzewie mieszka szurnięta, antyspołeczna uzdrowicielka?
Dobrze, że szybko biegam....
Następnie już bez dalszych przeszkód kontynuowałam swój trening nad brzegiem jeziora.
Opanowałam już dwa zaklęcia, jednak z kolejnym miałam spory problem. Było to zaklęcie "odrodzenia". Pozwalało na przywrócenie przedmiotu do oryginalnego stanu. Za obiekt testowy posłużyła mi jakaś stara książka z targu staroci. Wcześniej ćwiczyłam na glinianym dzbanku, ale... Okazało się że nie był zbyt trwały.
Od godziny próbowałam odrodzić choćby jedną kartkę, ale...
- Uh...! Czemu mi to nie wchodzi?! - krzyknęłam i wściekła rzuciłam bogu winną książką w krzaki.
- Ała! - rozległo się
- O rany! - podbiegłam do owych krzaków i zobaczyłam siedzącego na ziemi chłopaka,.mniej więcej w moim wieku. Rozcierał sobie czoło. Moja książka leżała obok. - Przepraszam, nie chciałam... - zaczęłam przepraszać, zanim chłopak zdążył się odezwać - Nie sądziłam że tam ktoś może być... Na prawdę...
- Starczy! Spokojnie, nic mi nie jest... - powiedział, przerywając mój potok słów
- Ale... Proszę; pozwól mi chociaż... - i już nie czekając na pozwolenie położyłam rękę na jego czole i wyszeptałam kilka słów. Spomiędzy moich palców wydobyło się delikatne, zielonkawe światło - Już lepiej? - zapytałam
- Tak, dziękuję. - powiedział uśmiechając się lekko.
Spojrzałam na niego. Miał krótkie, zwichrzone, prawie czarne włosy i białą koszulę. Wyglądał znajomo...
- Czekaj... Ja cię znam! To ty byłeś w tedy w parku! Kiedy zaatakowała was ta mroczna gildia! Jesteś... Eemm... - próbowałam sobie przypomnieć imię towarzysza Natsu, który tamtego dnia próbował "ostudzić" zapał różowowłosego.
Gray? XD
Ćwiczyłam używanie tychże zaklęć. No i wszystko ślicznie, pięknie, ale okazało się że za pole treningowe wybrałam zły kawałek lasu.
Skąd miałam wiedzieć że w tym drzewie mieszka szurnięta, antyspołeczna uzdrowicielka?
Dobrze, że szybko biegam....
Następnie już bez dalszych przeszkód kontynuowałam swój trening nad brzegiem jeziora.
Opanowałam już dwa zaklęcia, jednak z kolejnym miałam spory problem. Było to zaklęcie "odrodzenia". Pozwalało na przywrócenie przedmiotu do oryginalnego stanu. Za obiekt testowy posłużyła mi jakaś stara książka z targu staroci. Wcześniej ćwiczyłam na glinianym dzbanku, ale... Okazało się że nie był zbyt trwały.
Od godziny próbowałam odrodzić choćby jedną kartkę, ale...
- Uh...! Czemu mi to nie wchodzi?! - krzyknęłam i wściekła rzuciłam bogu winną książką w krzaki.
- Ała! - rozległo się
- O rany! - podbiegłam do owych krzaków i zobaczyłam siedzącego na ziemi chłopaka,.mniej więcej w moim wieku. Rozcierał sobie czoło. Moja książka leżała obok. - Przepraszam, nie chciałam... - zaczęłam przepraszać, zanim chłopak zdążył się odezwać - Nie sądziłam że tam ktoś może być... Na prawdę...
- Starczy! Spokojnie, nic mi nie jest... - powiedział, przerywając mój potok słów
- Ale... Proszę; pozwól mi chociaż... - i już nie czekając na pozwolenie położyłam rękę na jego czole i wyszeptałam kilka słów. Spomiędzy moich palców wydobyło się delikatne, zielonkawe światło - Już lepiej? - zapytałam
- Tak, dziękuję. - powiedział uśmiechając się lekko.
Spojrzałam na niego. Miał krótkie, zwichrzone, prawie czarne włosy i białą koszulę. Wyglądał znajomo...
- Czekaj... Ja cię znam! To ty byłeś w tedy w parku! Kiedy zaatakowała was ta mroczna gildia! Jesteś... Eemm... - próbowałam sobie przypomnieć imię towarzysza Natsu, który tamtego dnia próbował "ostudzić" zapał różowowłosego.
Gray? XD
Anita c.d. Natsu
Spojrzałam lekko rozbawiona na chłopaka.
- Potrzebujesz partnera umiejącego walczyć, taak? Umiem walczyć. Ale przypominam że nie jestem twoim partnerem, ani nawet nie należę do twojej gildii. - powiedziałam
Postanowiłam się trochę z nim podroczyć. Nie miałam nic do roboty, a w dodatku chciałam zobaczyć tego słynnego Salamandra w akcji. Jednak pójście z nim oznaczałoby bratanie się z fairy tail, a być może nawet dołączenie do nich... Słyszałam o nich co nieco. Nie jest to zła gildia. Są silni. Ale mimo wszystko... No właśnie. Istnieje to tajemnicze "ale" które powstrzymuje mnie przed zbytnią poufałością z tymi magami.
- Wiem, ale... Wszyscy, którzy mogliby mi pomóc są zajęci, A ja widziałem cię wczoraj w akcji. Masz niesamowitą moc! W dodatku miałaś mi trochę opowiedzieć o swojej mocy. Czy wspólna misja nie będzie idealnym momentem na takie rzeczy? - zapytał, z tym swoim rozbrajającym uśmiechem na gębie.
Westchnęłam teatralnie i wzruszyłam ramionami.
- No cóż... Gdybyś poszedł sam i by cię rozszarpały te potwory, miałabym cię na sumieniu.
Ale żeby nie było - to, że z tobą idę, nie oznacza, że nagle jesteśmy wielkimi przyjaciółmi. Tylko tymczasowymi partnerami. - powiedziałam i dodałam - W takim razie kiedy wyruszamy?
- Jutro z samego rana?
- Serio? Tak późno? Będę gotowa do południa. - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Szybko wpadłam do mojego tymczasowego lokum i spakowałam kilka "drobiazgów" które mogą się przydać - między innymi kilka eliksirów, amulety z tytanami (takimi jak Skoczek, ale bardziej przydatnymi w walce) i książkę o Smoczych Zabójcach. Właściwie to nie książka a dziennik. Mojego taty.
Kiedy już wszystko było gotowe wypadłam z domu i pobiegłam do budynku gildii Fairy Tail. Natsu już tam czekał.
- To co? Idziemy? - zapytałam
Natsu?
- Potrzebujesz partnera umiejącego walczyć, taak? Umiem walczyć. Ale przypominam że nie jestem twoim partnerem, ani nawet nie należę do twojej gildii. - powiedziałam
Postanowiłam się trochę z nim podroczyć. Nie miałam nic do roboty, a w dodatku chciałam zobaczyć tego słynnego Salamandra w akcji. Jednak pójście z nim oznaczałoby bratanie się z fairy tail, a być może nawet dołączenie do nich... Słyszałam o nich co nieco. Nie jest to zła gildia. Są silni. Ale mimo wszystko... No właśnie. Istnieje to tajemnicze "ale" które powstrzymuje mnie przed zbytnią poufałością z tymi magami.
- Wiem, ale... Wszyscy, którzy mogliby mi pomóc są zajęci, A ja widziałem cię wczoraj w akcji. Masz niesamowitą moc! W dodatku miałaś mi trochę opowiedzieć o swojej mocy. Czy wspólna misja nie będzie idealnym momentem na takie rzeczy? - zapytał, z tym swoim rozbrajającym uśmiechem na gębie.
Westchnęłam teatralnie i wzruszyłam ramionami.
- No cóż... Gdybyś poszedł sam i by cię rozszarpały te potwory, miałabym cię na sumieniu.
Ale żeby nie było - to, że z tobą idę, nie oznacza, że nagle jesteśmy wielkimi przyjaciółmi. Tylko tymczasowymi partnerami. - powiedziałam i dodałam - W takim razie kiedy wyruszamy?
- Jutro z samego rana?
- Serio? Tak późno? Będę gotowa do południa. - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Szybko wpadłam do mojego tymczasowego lokum i spakowałam kilka "drobiazgów" które mogą się przydać - między innymi kilka eliksirów, amulety z tytanami (takimi jak Skoczek, ale bardziej przydatnymi w walce) i książkę o Smoczych Zabójcach. Właściwie to nie książka a dziennik. Mojego taty.
Kiedy już wszystko było gotowe wypadłam z domu i pobiegłam do budynku gildii Fairy Tail. Natsu już tam czekał.
- To co? Idziemy? - zapytałam
Natsu?
Od Natsu cd Aya
-Super,coraz więcej magów w naszym mieście .. ziewnąłem
-Jestem niezależnym magiem,nie dołącze do twojej gildii ale też nie będę wchodziła wam w drogę.. mruknęła dziewczyna
-No ja mam taką nadzieję..inaczej wojna którą przegrasz! przewróciłem oczami
-Natsu,być milczy .. szepnął Happy
-Mam zły humor .. westchnąłem siadając na trawie.Spojrzałem na dziewczynę obojętnie.
-Jestem niezależnym magiem,nie dołącze do twojej gildii ale też nie będę wchodziła wam w drogę.. mruknęła dziewczyna
-No ja mam taką nadzieję..inaczej wojna którą przegrasz! przewróciłem oczami
-Natsu,być milczy .. szepnął Happy
-Mam zły humor .. westchnąłem siadając na trawie.Spojrzałem na dziewczynę obojętnie.
- Dobrze więc .. co cię tu sprowadza?
<Aya?>
sobota, 24 stycznia 2015
Od Ayi cd Natsu
-Widzę, że nie byłbyś łatwym przeciwnikiem co?-uśmiechnęłam się złośliwie.
-Jeszcze masz jakieś wątpliwości, po tym jak stopiłem twój miecz?-wybuchł głośnym śmiechem. Westchnęłam, zerkając na Kage, która była na skraju wytrzymałości.
-Och, kataną się nie przejmuj-zachichotałam.-Po prostu daj jej kilka minut.
Uśmiech z twarzy chłopaka natychmiast znikł i zastąpiło go zdziwienie oraz niezrozumienie.
-W jakim sensie?-uniósł brwi.
-Może nie jest bronią najwytrzymalszą i najmocniejszą, a jednak trudno ją zniszczyć. W pewnym sensie nawet w ogóle nie da się jej zniszczyć-wytłumaczyłam spokojnie, podnosząc z ziemi resztki czegoś, co niedawno było mieczem.
-Ale ja przed chwilą...-zaczął różowowłosy.
-Tak, tak, nie musisz mi mówić, jeszcze aż tak słabej pamięci nie mam, żeby nie wiedzieć co stało się przed chwilą-powiedziałam roześmiana. Nagle podleciał do nas niebieski kot.
-Natsu!-zawołał.-Natsu!
-Happy?-uśmiechnął się chłopak.-Cześć!
-A więc jesteś Natsu?-spytałam, wtrącając się.-Od razu mówię, że jestem Aya. A to Kage-wskazałam na czarną panterę, nadal jeżącą sierść.-Kage, uspokój się, bo naprawdę ci coś zrobię.
Natsu?
-Jeszcze masz jakieś wątpliwości, po tym jak stopiłem twój miecz?-wybuchł głośnym śmiechem. Westchnęłam, zerkając na Kage, która była na skraju wytrzymałości.
-Och, kataną się nie przejmuj-zachichotałam.-Po prostu daj jej kilka minut.
Uśmiech z twarzy chłopaka natychmiast znikł i zastąpiło go zdziwienie oraz niezrozumienie.
-W jakim sensie?-uniósł brwi.
-Może nie jest bronią najwytrzymalszą i najmocniejszą, a jednak trudno ją zniszczyć. W pewnym sensie nawet w ogóle nie da się jej zniszczyć-wytłumaczyłam spokojnie, podnosząc z ziemi resztki czegoś, co niedawno było mieczem.
-Ale ja przed chwilą...-zaczął różowowłosy.
-Tak, tak, nie musisz mi mówić, jeszcze aż tak słabej pamięci nie mam, żeby nie wiedzieć co stało się przed chwilą-powiedziałam roześmiana. Nagle podleciał do nas niebieski kot.
-Natsu!-zawołał.-Natsu!
-Happy?-uśmiechnął się chłopak.-Cześć!
-A więc jesteś Natsu?-spytałam, wtrącając się.-Od razu mówię, że jestem Aya. A to Kage-wskazałam na czarną panterę, nadal jeżącą sierść.-Kage, uspokój się, bo naprawdę ci coś zrobię.
Natsu?
Od Natsu cd Aya
-Tak,a co? wzruszyłem ramionami
-Nic,tak pytam z ciekawości bo tego znaku na twoim ramieniu,nie da się ukryć.
-Rozmawiasz z obecnym przywódcą Fairy Tail.
-Aha,czyli jak cię zabiję to znaczy że zawładnę gildią? uśmiechnęła się złośliwie
-Hahaha,nie tak szybko dziewczynko ..
Znów przystawiła mi broń do gardła.Złapałem ostrzę w dłoń i po chwili cała się stopiła.
-Ostrza mi nie straszne.Pokonać jedynie można mnie magią ale nie byle jaką..ty na pewno takiej nie posiadasz..jest tylko jedna taka osoba która umie zrobić mi z dupy jesień średniowiecza.
<Aya?>
-Nic,tak pytam z ciekawości bo tego znaku na twoim ramieniu,nie da się ukryć.
-Rozmawiasz z obecnym przywódcą Fairy Tail.
-Aha,czyli jak cię zabiję to znaczy że zawładnę gildią? uśmiechnęła się złośliwie
-Hahaha,nie tak szybko dziewczynko ..
Znów przystawiła mi broń do gardła.Złapałem ostrzę w dłoń i po chwili cała się stopiła.
-Ostrza mi nie straszne.Pokonać jedynie można mnie magią ale nie byle jaką..ty na pewno takiej nie posiadasz..jest tylko jedna taka osoba która umie zrobić mi z dupy jesień średniowiecza.
<Aya?>
Od Natsu cd Anita
Gdy dziewczyna odeszła,zająłem się sprawami gildii.Nagle do mojego gabinetu wpadł Arcadios
-Co się stało? mruknąłem
-Zadanie jest do zrobienia w pałacu a właściwie w lochach.Potworów się namnożyło przez te trupy.
-Mam nadzieję że egzekutorzy nie będą sprawiać nam problemów..
-Oczywiście że nie.. zaprzeczył
-To się jeszcze okaże.. zmierzyłem go wzrokiem po czym odszedł
Zacząłem myśleć,kogo by tu wziąć na towarzysza.Rogue i Sting mają misję na Galunie,Wendy jest za słaba i w dodatku ma trening,Belli i Sasuke nie ma obecnie w mieście,Lucy łazi gdzieś z Erzą,Jellal węszy za Zerefem,Yukino trenuje z wężownikiem a Aya jest na misji z Grayem w Królestwie Pergrande. Wszyscy czymś zajęci.Nagle przypomniałem sobie że ta nowa,Anita ma przyjść do mojej gildii.Faktycznie,tak się stało,gdy akurat wychodziłem z budynku.
-Witaj Natsu .. uśmiechnęła się
-Tsa..cześć ..
-Coś cię gnębi? spytała wchodząc za mną do lasu
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią.
-Potrzebuję twojej pomocy .. mruknąłem
-W czym?
-Potwory w podziemiach królewskich za bardzo się panoszą.Potrzebował bym partnera umiącego dobrze walczyć.Wchodzisz w to?
<Anita?>
piątek, 23 stycznia 2015
Yukino do Wendy
Od rana w gildii nie działo się nic szczególnego. Sting i Rogue byli na jakiejś misji, tak jak również większość członków. Ja jednak nie mogłam znaleźć sobie odpowiedniego zajęcia.
Aby się nie nudzić, postanowiłam pójść na spacer do miasta.
Zrobiłam zakupy, pogadałam z pewną miłą sprzedawczynią i skierowałam się do parku.
Po drodze myślałam o różnych rzeczach. O tym jakie mam szczęście, że teraz Sabertooth się zmieniło i mogę spokojnie nazwać to miejsce domem, a jego członków - rodziną.
Najlepiej jednak dogaduję się z naszymi Bliźniaczymi Smokami, Stingiem i Rogu'em.
I tak pogrążona w myślach nie zauważyłam, że zamiast do parku, zawędrowa łam na przedmieścia.
Podniosłam nagle głowę, jakby "budząc się" z jakiegoś snu na jawie. Jednak okazało się że nie byłam tu sama. Ścieżką kroczyła znajoma postać. Przyjrzałam się jej dokładnie. A właściwie "im", bo kiedy się zbliżyły to wyraźne było widać dziewczynkę z długimi, intensywnie niebieskimi włosami, obok której kroczyła biała kotka.
Ta osoba wydawała mi się znajoma. Po chwili przypomniałam sobie kim była.
- Witaj panienko Wendy. Panienko Charlo. Co was tu sprowadza? - zapytałam z uśmiechem widząc przyjaciółki z gildii Fairy Tail.
Wendy?
Od Ayi
-Aya, schowaj ten miecz, wezmą Cię za niezrównoważoną psychicznie-wysyczała Kage, truchtając przy mojej prawej nodze.
-Kage, daj mi spokój, proszę. Dobrze wiesz, że moja katana jest nieodłączną częścią mnie, prawda?-przewróciłam oczami, zerkając na niewielkiego czarnego kota, w którego była zamieniona pantera.
-Ty naprawdę jesteś totalną idiotką-westchnęło zwierzę, kręcąc łebkiem.
-Jeszcze jedno słowo, a utnę ci tą twoją puchatą główkę-zachichotałam. Samica po tych słowach już się nie odezwała, bo wiedziała, że rzeczywiście byłabym do tego zdolna i to z uśmiechem na ustach.-A poza tym, Kage, w tym mieście magowie są dosyć popularni. Przecież jest tu gildia, prawda?
-To nie to samo-wymamrotała kotka.-Nikt Cię tu nie zna, a na dodatek jesteś niezależnym magiem. Módl się, żebyśmy nie spotkali tu nikogo z gildii.
-A nawet jeśli spotkamy to co?-spytałam obojętnie, pocierając szmatką ostrze mojej broni.
-Aya, ty naprawdę niczego nie rozumiesz-jęknęła Kage.
-Jesteś magiem?-usłyszałam głos za swoimi plecami. Odwróciłam się spokojnie, od razu podstawiając osobie broń do gardła.
-A i owszem-powiedziałam stanowczo. Kage zmieniła się w dużą panterę, jeżącą sierść na człowieka. Na ramieniu różowowłosego chłopaka dostrzegłam znak gildii. Natychmiast opuściłam katanę, unosząc pytająco brew.-A ty jesteś z gildii magów?
Natsu?
-Kage, daj mi spokój, proszę. Dobrze wiesz, że moja katana jest nieodłączną częścią mnie, prawda?-przewróciłam oczami, zerkając na niewielkiego czarnego kota, w którego była zamieniona pantera.
-Ty naprawdę jesteś totalną idiotką-westchnęło zwierzę, kręcąc łebkiem.
-Jeszcze jedno słowo, a utnę ci tą twoją puchatą główkę-zachichotałam. Samica po tych słowach już się nie odezwała, bo wiedziała, że rzeczywiście byłabym do tego zdolna i to z uśmiechem na ustach.-A poza tym, Kage, w tym mieście magowie są dosyć popularni. Przecież jest tu gildia, prawda?
-To nie to samo-wymamrotała kotka.-Nikt Cię tu nie zna, a na dodatek jesteś niezależnym magiem. Módl się, żebyśmy nie spotkali tu nikogo z gildii.
-A nawet jeśli spotkamy to co?-spytałam obojętnie, pocierając szmatką ostrze mojej broni.
-Aya, ty naprawdę niczego nie rozumiesz-jęknęła Kage.
-Jesteś magiem?-usłyszałam głos za swoimi plecami. Odwróciłam się spokojnie, od razu podstawiając osobie broń do gardła.
-A i owszem-powiedziałam stanowczo. Kage zmieniła się w dużą panterę, jeżącą sierść na człowieka. Na ramieniu różowowłosego chłopaka dostrzegłam znak gildii. Natychmiast opuściłam katanę, unosząc pytająco brew.-A ty jesteś z gildii magów?
Natsu?
Anita do Natsu
Westchnęłam. Zawsze te same pytania.
Nagle na moim ramieniu pojawił się Skoczek.
- Ojej, jaki słodki! - powiedziała czerwonowłosa, wyciągając rękę z zamiarem pogłaskania zwierzątka.
- Ej ej, siostro! Powoli, my się nawet nie znamy! - powiedział Skoczek
- To coś gada! - zawołał zdziwiony niebieski kot, który latał dookoła głowy Natsu
- Patrzcie jaki bystry... - mruknęła wiewiórka
- Dosyć. - powiedziałam, przerywając kłótnię zwierzaków.
- Więc jak będzie? Dołączysz do Fairy Tail? - zapytał ponownie Natsu
- Nie. - powiedziałam od razu. gasząc jego zapał - Wybacz; ale na razie wolę pozostać... Niezależna. - dokończyłam cicho, wybijając wzrok w ziemię.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Ja... Nie ukrywam że miałam powody, aby być samotnikiem, jednak już od dawna... Ech, chciałabym... Zostać w jednym miejscu na dłużej. Znaleźć miejsce, które mogłabym nazwać "domem".
- Ale wiesz... - zwróciłam się po dłuższej chwili do ognistego smoka - Możemy się jutro spotkać i ja... Mogłabym trochę opowiedzieć o swojej... Mocy. - co ja wygaduję?! przecież nie chcę z nim rozmawiać!
Jednak... Przypomina mi on mnie, kiedy w dzieciństwie sama szukałam odpowiedzi na moje pytania, dotyczące Smoczej Magii.
- Serio?! Super! W takim razie przyjdź jutro do naszej gildii! - powiedział szczęśliwy Natsu
Natsu? :)
Nagle na moim ramieniu pojawił się Skoczek.
- Ojej, jaki słodki! - powiedziała czerwonowłosa, wyciągając rękę z zamiarem pogłaskania zwierzątka.
- Ej ej, siostro! Powoli, my się nawet nie znamy! - powiedział Skoczek
- To coś gada! - zawołał zdziwiony niebieski kot, który latał dookoła głowy Natsu
- Patrzcie jaki bystry... - mruknęła wiewiórka
- Dosyć. - powiedziałam, przerywając kłótnię zwierzaków.
- Więc jak będzie? Dołączysz do Fairy Tail? - zapytał ponownie Natsu
- Nie. - powiedziałam od razu. gasząc jego zapał - Wybacz; ale na razie wolę pozostać... Niezależna. - dokończyłam cicho, wybijając wzrok w ziemię.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Ja... Nie ukrywam że miałam powody, aby być samotnikiem, jednak już od dawna... Ech, chciałabym... Zostać w jednym miejscu na dłużej. Znaleźć miejsce, które mogłabym nazwać "domem".
- Ale wiesz... - zwróciłam się po dłuższej chwili do ognistego smoka - Możemy się jutro spotkać i ja... Mogłabym trochę opowiedzieć o swojej... Mocy. - co ja wygaduję?! przecież nie chcę z nim rozmawiać!
Jednak... Przypomina mi on mnie, kiedy w dzieciństwie sama szukałam odpowiedzi na moje pytania, dotyczące Smoczej Magii.
- Serio?! Super! W takim razie przyjdź jutro do naszej gildii! - powiedział szczęśliwy Natsu
Natsu? :)
Od Natsu cd Anita
-Witaj.. uśmiechnąłem się szeroko
-Cześć??
-Jak masz na imię siostro?
-Anita .. pewnie ty jesteś Natsu .. smok ognia .. spojrzała na mój szalik
-Tak.Jestem obecnym przywódcą gildii Fairy Tail.
-Mhm..
-Jesteś smoczym zabójcą.Nigdy wcześniej cię nie widziałem. założyłem ręce
-Bo nie jestem stąd..
-Magia smoka gwiazd i księżyca,czyż tak? spytałem
-Strzał w dziesiątkę.
Nagle za mną stanął Gray wraz z Erzą.Byli widocznie zszokowaniu umiejętnościami dziewczyny.
-Dołączysz do nas?Potrzebujemy takich jak ty .. rzekła Erza
-Dajcie jej pomyśleć .. mruknął Gray
Po chwili zaczęliśmy wszyscy wypytywać dziewczynę o wszystko.W naszych oczach rosła ekstaza co do kogoś nowego,innego.Nie znaliśmy jej a chcieliśmy wiedzieć o niej jak najwięcej.
<Anita?>
-Cześć??
-Jak masz na imię siostro?
-Anita .. pewnie ty jesteś Natsu .. smok ognia .. spojrzała na mój szalik
-Tak.Jestem obecnym przywódcą gildii Fairy Tail.
-Mhm..
-Jesteś smoczym zabójcą.Nigdy wcześniej cię nie widziałem. założyłem ręce
-Bo nie jestem stąd..
-Magia smoka gwiazd i księżyca,czyż tak? spytałem
-Strzał w dziesiątkę.
Nagle za mną stanął Gray wraz z Erzą.Byli widocznie zszokowaniu umiejętnościami dziewczyny.
-Dołączysz do nas?Potrzebujemy takich jak ty .. rzekła Erza
-Dajcie jej pomyśleć .. mruknął Gray
Po chwili zaczęliśmy wszyscy wypytywać dziewczynę o wszystko.W naszych oczach rosła ekstaza co do kogoś nowego,innego.Nie znaliśmy jej a chcieliśmy wiedzieć o niej jak najwięcej.
<Anita?>
czwartek, 22 stycznia 2015
Anita do Natsu
Dziś rano dotarłam do miasta zwanego Magnolią.
- Już jesteśmy! Już jesteśmy! - popiskiwał mi nad uchem Skoczek, który jak zwykle siedział mi na ramieniu.
- Uspokój się. Chcesz zwracać na siebie uwagę? - zapytałam, chwytając go za pyszczek i uciszając
- Mmmfmmghm - zaprotestował
Westchnęłam
- Czego? - puściłam jego pyszczek
- Słyszałem, że w tym mieście i tak jest dużo dziwnych ludzi. Nie będziesz się wyróżniać. - powiedział mó towarzysz - Słyszałaś o tej ich gildii? Nazywała się Fairy Rail, czy jakoś tak...
- Fairy Tail... Czekaj! To ona jest w tym mieście? Nieee... - jęknęłam. Słyszałam co nieco o tej gildii. Na przykład to, że mają tam kilku Smoczych Zabójców. A ja... Jakby to powiedzieć... Spotkałam już kilku. I zawsze te same pytania "a skąd jesteś? a któwy smok cię wychował? a co się z nim stało? a też zniknął 7 lat temu? jakie masz moce? Powalczysz ze mną?" I tak dalej...
Zeszłam ze ścieżki i ukryłam się między drzewami.
- Czemu tu idziesz? - zapytał Skoczek
- Chcę coś sprawdzić.- powiedziałam. Przykucnęłam i położyłam rękę na ziemi. Użyłam zaklęcia dźwięku, które pozwalało mi w pewnym zakresie "zeskanować" otoczenie.
- Dobrze. Wszystko jest OK. - powiedziałam po chwili. Robiłam tak od kiedy w jednym mieście zastałam kilku zbirów, których rzekomo złapałam kilka dni wcześniej. Czekali na mnie przy wjeździe do miasta. Oczywiście po kilku minutach ich pokonałam, ale zawsze może trafić się ktoś silniejszy. Lepiej dmuchać na zimne.
Kiedy weszłam do miasta zdziwiłam się, widząc tyle ludzi. Było tu mnóstwo straganów, sklepów... Było też bardzo kolorowo.
- Ale tu ładnie! - pisnął Skoczek
- Racja. - odpowiedziałam
Zwiedziliśmy prawie całe miasto. Doszliśmy do olbrzymiej magnolii, rosnącej w centrum miasta.
- Jak fajnie. I udało nam się nie zwrócić na siebie uwagi. - powiedziałam zadowolona do siebie
Jednakże ten błogi stan nie trwał długo. Po chwili poczułam drgania podłoża, a od strony budynków dały się słyszeć odgłosy walki. Nie minęło kilka minut a do praku wpadło kilkunastu walczących ze sobą magów.
Ludzie, będący w parku, pouciekali w popłochu. Ja jednak stałam w cieniu drzewa i z zainteresowaniem przyglądałam się rozgrywającej na moich oczach walce.
Widać było ciągłe rozbłyski, wybuchy... Kiedy piach i pył opadł okazało się że walczący to... Jakaś mroczna gildia i Fairy Tail!
Mężczyzna, cały ubrany na czarno podniósł rękę. Trzymał w niej wyrywającą się na wszystkie strony małą dziewczynkę.
- Nie! Zostaw moją córkę! - dobiegł głos z tłumu, który zebrał się nieopodal
- Poddajcie się, Fairy Tail! Inaczej zobaczymy, czy ta mała potrafi krzyczeć głośniej... - powiedział "czarny" i roześmiał się
Spojrzałam na jego przeciwników. Trzy dziewczyny - blondynka i czerwonowłosa, oraz wyraźnie od nich mniejsza - niebieskowłosa. Stał tam też chłopak w różowych włosach z białym szalikiem. Na ich twarzach malowała się determinacja i wściekłość. Nie wiedzieli co zrobić.
W ułamku sekundy podjęłam decyzję.
- EJ ty! - krzyknęłam, śmiało wychodząc zza drzewa - Puszczaj ją!
Spojrzał na mnie, najwyraźniej zdziwiony
- A ty to kto? Kolejny pomiot Fairy Tail?
Nie odpowiedziałam. Podeszłam do niego, między nami były jakieś 3-4 metry.
- Puść - ją. - powiedziałam spokojnym, ale stanowczym tonem
- Bo jak nie to co? - zapytał drwiąco
- Cięcie skrzydłem... - powiedziałam cicho - Gwiezdnego smoka! - dokończyłam wyskakując w powietrze i posyłając w kierunku mężczyzny wiązki wirujących, roziskrzonych fioletowych płomieni.
Impet uderzenia sprawił, że wypuścił małą z ręki a ja złapałam ją, nim ta spadła na ziemię. Ignorując zdziwione spojrzenia ludzi, podeszłam do przerażonej matki i oddałam jej dziewczynkę. Pogłaskałam małą po głowie i powiedziałam do tych ludzi
- lepiej stąd idźcie. Tu jest niebezpiecznie. - powiedziałam i odwróciłam się, teraz z kolei zwracając się do towarzyszy tamtego mężczyzny
- No dobrze. Mam was potraktować tak jak jego - tutaj wskazałam na leżącego kilkanaście metrów dalej, dymiącego, nie dającego znaków życia, ich towarzysza - czy teraz grzecznie ruszycie stąd swoje 4 litery i więcej się tu nie pokażecie? - zapytałam grożnie i "zapaliłam" swoją pięść.
WIdać było tylko gurę piachu i krzurzu, która uniosła się za "smiałakmi", gdy uciekali w popłochu.
Uśmiechnęłam się pod nosem, jednak wiedziałam co mnie teraz czeka.
Moje ulubione pytania.
Jezzz... Czy magia smoczych zabójców nie mogłaby być bardziej pospolita?
Podbiegł do mnie ten różowowłosy chłopak. Po jego wyrazie zaskoczonym, szczęśliwym i równocześnie pewnym wyrazie twarzy wniosłam że zaraz zada mi 1000 pytań.
Natsu?
- Już jesteśmy! Już jesteśmy! - popiskiwał mi nad uchem Skoczek, który jak zwykle siedział mi na ramieniu.
- Uspokój się. Chcesz zwracać na siebie uwagę? - zapytałam, chwytając go za pyszczek i uciszając
- Mmmfmmghm - zaprotestował
Westchnęłam
- Czego? - puściłam jego pyszczek
- Słyszałem, że w tym mieście i tak jest dużo dziwnych ludzi. Nie będziesz się wyróżniać. - powiedział mó towarzysz - Słyszałaś o tej ich gildii? Nazywała się Fairy Rail, czy jakoś tak...
- Fairy Tail... Czekaj! To ona jest w tym mieście? Nieee... - jęknęłam. Słyszałam co nieco o tej gildii. Na przykład to, że mają tam kilku Smoczych Zabójców. A ja... Jakby to powiedzieć... Spotkałam już kilku. I zawsze te same pytania "a skąd jesteś? a któwy smok cię wychował? a co się z nim stało? a też zniknął 7 lat temu? jakie masz moce? Powalczysz ze mną?" I tak dalej...
Zeszłam ze ścieżki i ukryłam się między drzewami.
- Czemu tu idziesz? - zapytał Skoczek
- Chcę coś sprawdzić.- powiedziałam. Przykucnęłam i położyłam rękę na ziemi. Użyłam zaklęcia dźwięku, które pozwalało mi w pewnym zakresie "zeskanować" otoczenie.
- Dobrze. Wszystko jest OK. - powiedziałam po chwili. Robiłam tak od kiedy w jednym mieście zastałam kilku zbirów, których rzekomo złapałam kilka dni wcześniej. Czekali na mnie przy wjeździe do miasta. Oczywiście po kilku minutach ich pokonałam, ale zawsze może trafić się ktoś silniejszy. Lepiej dmuchać na zimne.
Kiedy weszłam do miasta zdziwiłam się, widząc tyle ludzi. Było tu mnóstwo straganów, sklepów... Było też bardzo kolorowo.
- Ale tu ładnie! - pisnął Skoczek
- Racja. - odpowiedziałam
Zwiedziliśmy prawie całe miasto. Doszliśmy do olbrzymiej magnolii, rosnącej w centrum miasta.
- Jak fajnie. I udało nam się nie zwrócić na siebie uwagi. - powiedziałam zadowolona do siebie
Jednakże ten błogi stan nie trwał długo. Po chwili poczułam drgania podłoża, a od strony budynków dały się słyszeć odgłosy walki. Nie minęło kilka minut a do praku wpadło kilkunastu walczących ze sobą magów.
Ludzie, będący w parku, pouciekali w popłochu. Ja jednak stałam w cieniu drzewa i z zainteresowaniem przyglądałam się rozgrywającej na moich oczach walce.
Widać było ciągłe rozbłyski, wybuchy... Kiedy piach i pył opadł okazało się że walczący to... Jakaś mroczna gildia i Fairy Tail!
Mężczyzna, cały ubrany na czarno podniósł rękę. Trzymał w niej wyrywającą się na wszystkie strony małą dziewczynkę.
- Nie! Zostaw moją córkę! - dobiegł głos z tłumu, który zebrał się nieopodal
- Poddajcie się, Fairy Tail! Inaczej zobaczymy, czy ta mała potrafi krzyczeć głośniej... - powiedział "czarny" i roześmiał się
Spojrzałam na jego przeciwników. Trzy dziewczyny - blondynka i czerwonowłosa, oraz wyraźnie od nich mniejsza - niebieskowłosa. Stał tam też chłopak w różowych włosach z białym szalikiem. Na ich twarzach malowała się determinacja i wściekłość. Nie wiedzieli co zrobić.
W ułamku sekundy podjęłam decyzję.
- EJ ty! - krzyknęłam, śmiało wychodząc zza drzewa - Puszczaj ją!
Spojrzał na mnie, najwyraźniej zdziwiony
- A ty to kto? Kolejny pomiot Fairy Tail?
Nie odpowiedziałam. Podeszłam do niego, między nami były jakieś 3-4 metry.
- Puść - ją. - powiedziałam spokojnym, ale stanowczym tonem
- Bo jak nie to co? - zapytał drwiąco
- Cięcie skrzydłem... - powiedziałam cicho - Gwiezdnego smoka! - dokończyłam wyskakując w powietrze i posyłając w kierunku mężczyzny wiązki wirujących, roziskrzonych fioletowych płomieni.
Impet uderzenia sprawił, że wypuścił małą z ręki a ja złapałam ją, nim ta spadła na ziemię. Ignorując zdziwione spojrzenia ludzi, podeszłam do przerażonej matki i oddałam jej dziewczynkę. Pogłaskałam małą po głowie i powiedziałam do tych ludzi
- lepiej stąd idźcie. Tu jest niebezpiecznie. - powiedziałam i odwróciłam się, teraz z kolei zwracając się do towarzyszy tamtego mężczyzny
- No dobrze. Mam was potraktować tak jak jego - tutaj wskazałam na leżącego kilkanaście metrów dalej, dymiącego, nie dającego znaków życia, ich towarzysza - czy teraz grzecznie ruszycie stąd swoje 4 litery i więcej się tu nie pokażecie? - zapytałam grożnie i "zapaliłam" swoją pięść.
WIdać było tylko gurę piachu i krzurzu, która uniosła się za "smiałakmi", gdy uciekali w popłochu.
Uśmiechnęłam się pod nosem, jednak wiedziałam co mnie teraz czeka.
Moje ulubione pytania.
Jezzz... Czy magia smoczych zabójców nie mogłaby być bardziej pospolita?
Podbiegł do mnie ten różowowłosy chłopak. Po jego wyrazie zaskoczonym, szczęśliwym i równocześnie pewnym wyrazie twarzy wniosłam że zaraz zada mi 1000 pytań.
Natsu?
środa, 21 stycznia 2015
Od Natsu cd Sting
-Nie najlepiej.Często musi pomagać mi Erza bo ja nie znam się na tych całych papierkach..
-Ta czerwono-włosa umie zawrócić w głowie..przypominam ją sobie z turnieju magicznego.
-Nie przypominaj mi o tych wszystkich smokach.
-Ale to chore.Dlaczego jesteśmy nazywani niby smoczymi zabójcami jak my nawet jednego smoka nie damy rady powalić!Wstyd i hańba!
-Może nie zabić,ale nawiązać z nimi jakieś porozumienie już tak! A to też broń .. mruknąłem wkładając ręce do kieszeni
<Sting?>
-Ta czerwono-włosa umie zawrócić w głowie..przypominam ją sobie z turnieju magicznego.
-Nie przypominaj mi o tych wszystkich smokach.
-Ale to chore.Dlaczego jesteśmy nazywani niby smoczymi zabójcami jak my nawet jednego smoka nie damy rady powalić!Wstyd i hańba!
-Może nie zabić,ale nawiązać z nimi jakieś porozumienie już tak! A to też broń .. mruknąłem wkładając ręce do kieszeni
<Sting?>
wtorek, 20 stycznia 2015
Od Stinga CD Natsu
Po jego odpowiedzi przyznam, że poczułem się dziwnie, ale to, że lubie
się z nim drażnic zostało w mojej krwii od poprzedniego spotkania.
- Wybacz, nie wiedziałem. - Spostrzegłem smutek w oczach Natsu.
- Nic się nie stało, przywykłem. - Odpowiedział.
- Jak sobie radzisz teraz z gildią i resztą członków ? - zapytałem ciekawy.
< Natsu ? >
- Wybacz, nie wiedziałem. - Spostrzegłem smutek w oczach Natsu.
- Nic się nie stało, przywykłem. - Odpowiedział.
- Jak sobie radzisz teraz z gildią i resztą członków ? - zapytałem ciekawy.
< Natsu ? >
Od Natsu
Po ciekawych przygodach z Lucy,postanowiłem sprawdzić co tam u innych w mieście słychać.Gdy przeszedłem bramy miasta,zauważyłem Stinga.Po chwili nasze spojrzenia,styknęły się.
-Witaj mistrzu.. zaśmiał się Eucliffe
-Tsa,siema.. ominąłem go
-Ej co ci? dogonił mnie
-Nic,po prostu zmierzam na grób Marakova..
-On umarł? zdziwił się
-Niestety jakiś rok temu. Po jego śmierci sam muszę zajmować się gildią i mam sporo obowiązków..wybrał mnie na swojego następce.
<Sting?>
Od Erzy cd Lucy
-Ja w sumie mam załatwić jakiegoś lodowego smoka,panoszącego się nad Ice Berg .. westchnęłam
-Ale? spojrzała na mnie
-ale uciekł mi pociąg..w dodatku mam już wystarczająco forsy więc nie potrzebnie będę sie tam mieszała.Natsu zajmie się smokiem albo jeden z tych nowych smoczych zabójców..mruknęłam
-O kim mówisz? spojrzała na mnie zdziwiona
-Oczywiście że o Rogue i Stingu z Sabertooth!
-Oni tu są ?
-Tak,dołączyli.Widziałam ich kilka razy.
-Dragneel ich zaprosił?Mogłam się domyślić.. zapnęła
-Wiesz Lucy,jak chcesz to z chęcia pomogę ci w misji.. uśmiechnęłam się
[Lucy?]
-Ale? spojrzała na mnie
-ale uciekł mi pociąg..w dodatku mam już wystarczająco forsy więc nie potrzebnie będę sie tam mieszała.Natsu zajmie się smokiem albo jeden z tych nowych smoczych zabójców..mruknęłam
-O kim mówisz? spojrzała na mnie zdziwiona
-Oczywiście że o Rogue i Stingu z Sabertooth!
-Oni tu są ?
-Tak,dołączyli.Widziałam ich kilka razy.
-Dragneel ich zaprosił?Mogłam się domyślić.. zapnęła
-Wiesz Lucy,jak chcesz to z chęcia pomogę ci w misji.. uśmiechnęłam się
[Lucy?]
niedziela, 18 stycznia 2015
Od Lucy cd Erza
- a dostarczenie cesarskiego listu - odparłam
- a co nie mogli kogoś innego wysłać
- no jak widać nie ehh ale wiesz przygoda moze będą jakieś potwory - uśmeichnełam sie i zacisnełam pięść
Erza?
- a co nie mogli kogoś innego wysłać
- no jak widać nie ehh ale wiesz przygoda moze będą jakieś potwory - uśmeichnełam sie i zacisnełam pięść
Erza?
Od Erzy cd Lucy
Popatrzyłam na tablicę.Miałam do wykonania zadanko dla maga klasy S.Ruszyłam na peron i nagle z pociągu wyszła Heartfilia,wpadając na mnie i tym sposobem runęliśmy obie na ziemię.
-Przepraszam..
-Nic nie szkodzi.. uśmiechnęłam się,wstając
-Masz misję? spojrzała na mnie
-Tak a ty?
-Również.
-Co masz do wykonania?spytałam a mój pociąg jak na złość odjechał
[Lucy?]
-Przepraszam..
-Nic nie szkodzi.. uśmiechnęłam się,wstając
-Masz misję? spojrzała na mnie
-Tak a ty?
-Również.
-Co masz do wykonania?spytałam a mój pociąg jak na złość odjechał
[Lucy?]
Od Natsu cd Wendy
-Ups.. zaśmiałem sienarwowo
Gdy czarny dym opadł,zobaczyliśmy Erzę w swoim naturalnym zachowaniu.
Gdy czarny dym opadł,zobaczyliśmy Erzę w swoim naturalnym zachowaniu.
-Przepraszam.. pisnąłem ale było już za późno
Miecze Scarlet zaczęły leciem w moim kierunku w dużej ilości.Zdołałem im uciec i schowałem się za drzewem.
-Natsu,tsssss... usłyszałem Marvell
Kucnąłem i na czworaka przeszedłem do granatowo-włosej.Uciekliśmy jak najdalej z pola rażenia Erzy i dotarliśmy tym sposobem do miasta - Fiore.
<Wendy?>
Od Lucy
Wstałam rano i przeciągnełam sie. Uśmeichenłam sie pod nosem i poszłam sie ubrać .Dziś postanowiłam ubrać się inaczej :
Wyszłam z domu i poszłam zobacyzć czy są jakieś zadania. Ujrzałam jedno z nich . Podiełam sie jego i ruszyłam w podróż . Nie wiedziałam czy mi wyjdzie ale i tak sie podiełam. Gdy wychodziłam z pociągu wpadłam na kogoś.
Ktoś?
Wyszłam z domu i poszłam zobacyzć czy są jakieś zadania. Ujrzałam jedno z nich . Podiełam sie jego i ruszyłam w podróż . Nie wiedziałam czy mi wyjdzie ale i tak sie podiełam. Gdy wychodziłam z pociągu wpadłam na kogoś.
Ktoś?
Od Wendy cd Natsu
-Erza?
-Czemu przerwałaś mi w wymawianiu zalet?sykneła zła Erza
-Bo wpadniesz w dołek.
-W dołek?
-Erza uważaj!
Erza bardzo szybko omineła dołek i rozmyślała kto to zrobił
-Natsu co ty wyprawiasz? spytałam cienkim głosem
-Zaraz zobaczysz,Ryk Ognistego Smoka!
-Natsu ty idioto!krzykneła lucy widzęcego co robi
,,Bam!''.Zrobił się wielki chuk..Całe szczęście , że nic nikomu się nie stało.
-Zaraz gdzie Erza!otworzyłam oczy
-Tylko nie to.sapneła Lucy
-Wendy lepiej uciekaj Erzę coś zaraz opęta! ratuj się !
<Natsu?xD>
-Czemu przerwałaś mi w wymawianiu zalet?sykneła zła Erza
-Bo wpadniesz w dołek.
-W dołek?
-Erza uważaj!
Erza bardzo szybko omineła dołek i rozmyślała kto to zrobił
-Natsu co ty wyprawiasz? spytałam cienkim głosem
-Zaraz zobaczysz,Ryk Ognistego Smoka!
-Natsu ty idioto!krzykneła lucy widzęcego co robi
,,Bam!''.Zrobił się wielki chuk..Całe szczęście , że nic nikomu się nie stało.
-Zaraz gdzie Erza!otworzyłam oczy
-Tylko nie to.sapneła Lucy
-Wendy lepiej uciekaj Erzę coś zaraz opęta! ratuj się !
<Natsu?xD>
sobota, 17 stycznia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)