Poszliśmy w kierunku pewnego,mrocznego lasu.Tam przed nim,stał jakiś chłopak..a raczej farmer..
-Co się stało??spytałem zaniepokojony
-Potwory..one są wszędzie! facet zaczął panikować
-Spokojnie..po kolei..
-No budzę się rano a tu nagle wszystkie plony zniszczone..zwierzęta pozabijane..widziałem kilka..
-O cholera!krzyknął Gray
-One są na pewno z lasu!Obserwowałem je
-No to ruszamy!rzekła Lucy
Weszliśmy do lasu pomału i ostrożnie.Na pierwszy rzut oka,wiedzieliśmy ze coś tu nie gra..Nagle przed nami stanęło ze sto takich potworów :
-Ja się tym zajmę! powiedziała ostro Erza
-Ja też chcę! warknąłem
-Powiedziałam,nie!To potwory tak silne ze trzeba siły maga klasy S by je pokonać! krzyknęła a ja cofnąłem się.Po chwili Erza była w swoim żywiole.Z łatwościa pokonywała potwory,jeden po drugim.
Nie minęło 5 minut i już bylo po kłopocie.
-Wendy,uleczysz mnie?? spytała zraniona w nogę Erza
-Jasne! uśmiechnęła się dziewczynka i uzdrowiła Scarlet.
-To idziemy odebrać nagrodę! rzekłem ucieszony
Erza dokładnie przepatrzyła jeszcze las.
-Tak,chyba to juz wszystkie..nie dziwie się że nas zaatakowały,w końcu to było ich terytorium..rzekła Erza
-Dobra,nie ważne..chodźmy po nagrodę!
<Wendy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz