Próbowałem odnaleźć ją po zapachu,ale starania znikome. W końcu się teleportowali.
Następnie...czytanie w myślach ? Niezbyt mi wychodziło...
Popatrzyłem znów w niebo...i zobaczyłem znak od Yukino. Chytra dziewczyna. Miała nadal ze sobą swoje klucze. Nikt jej ich nie zabrał.Wysłała Gemini.
Podleciały do mnie. Zaczęły gestykulować,ale nic z tego nie mogłem zrozumieć. Zrozumienie ich nie było łatwą sztuką...
- Ej! Wiecie gdzie jest Yukino ? - przerwałem.
Duszki przytaknęły i wskazały północ.
-Prowadźcie... - poprosiłem.
Podróż trochę trwała. Duchy zaprowadziły mnie na jakieś odludzie. Kwatera główna Gildii Tartarus znajdowała się na zupełnym pustkowiu w otoczeniu skał i kamieni. Budynek wyglądał jak olbrzymi, lekko zniszczony zamek.
- Ej! Wiecie gdzie jest Yukino ? - przerwałem.
Duszki przytaknęły i wskazały północ.
-Prowadźcie... - poprosiłem.
Podróż trochę trwała. Duchy zaprowadziły mnie na jakieś odludzie. Kwatera główna Gildii Tartarus znajdowała się na zupełnym pustkowiu w otoczeniu skał i kamieni. Budynek wyglądał jak olbrzymi, lekko zniszczony zamek.
Problemem było to jak wejść tam nie zauważonym. Ewentualnie wejść zauważonym...ale z rozniesieniem wszystkiego w drobny mak.
Preferowałem tą drugą opcję,ale z racji tego, że bałem się o dziewczynę wolałem jednak tego nie robić.
O dziwo przy wejściu nie było żadnych strażników. Nic. Kompletna pustka. Gemini prowadziły mnie w głąb zamku.Potem po schodach... do lochów.
Czułem zapach Yukino. Odkąd wszedłem do zamku. Ostatni zakręt...i nagle zauważyłem dwóch strażników. A za nimi Yukino. Płakała...nie daruję im.
Szybko sobie z nimi poradziłem...Tylko kraty troche wyłamało.
-Wybacz. - chwyciłem ją za rękę i pomogłem wstać.
Popatrzyła na mnie i mnie przytuliła.
-Yu...Yukino ? Wszystko w porządku ? - zapytałem zdziwiony.
-Nie... - popłakała się.
-Spokojnie...będzie dobrze. - objąłem ją i otarłem jej łzy. - Nie płacz. - znów ją przytuliłem.
- Oni...chcą mnie wykorzystać... - łzy ciekły jej po policzkach.
- Co ?!
- Moje duchy nawiązały wieź z lordem Zerefem, kiedy zamknęły portal Eclipse.Mówił, że słyszał, że niedługo po tym, zaczęły się dziwnie zachowywać, a my przywróciliśmy im ich nudną postać...
Ale, oni potrafią sprawić, by znów były takie, bardziej mroczne, jeszcze potężniejsze...Wystarczy, że ich mistrzyni wybierze ścieżkę mroku... potrzebują silnych członków... Takich jak ja.
- Nie oddam Cię im. - dałem jej buziaka w policzek.
- Proszę, prosze, proszę...co my tu mamy... - powiedział sasuke powoli wchodząc do lochu.
- Wypuść nas...dobrze Ci radze. - ręce zapłonęły mi od światła. Ciałem osłoniłem Yukino.
- Nie oddam Ci jej. - stanął w czarnym dymie.
- Będzie się działo. - uśmiechnąłem się chytrze.
- Nie odpuszczę jej...
- Święty podmuch ! - krzyknąłem i promienie światła uderzyły z hukiem w przeciwnika.
Lekko go drasnęły.
- Yukino ?
- Tak?
- Uciekaj.
- Nie.
- Uciekaj !
- Ale... - posłałem jej ostrzegające spojrzenie.
- Idź.... poradzę sobie... Znajdź wyjście i ostrzeż resztę. Dołączę do Ciebie. Tylko zniszczę ich plany. Nie daj się złapać.
Pobiegła. A ja zostałem razem z Sasuke.
Miałem nadzieję, że nie trafi na strażników.
<Yukino ?> wybacz, że tak długo.
Preferowałem tą drugą opcję,ale z racji tego, że bałem się o dziewczynę wolałem jednak tego nie robić.
O dziwo przy wejściu nie było żadnych strażników. Nic. Kompletna pustka. Gemini prowadziły mnie w głąb zamku.Potem po schodach... do lochów.
Czułem zapach Yukino. Odkąd wszedłem do zamku. Ostatni zakręt...i nagle zauważyłem dwóch strażników. A za nimi Yukino. Płakała...nie daruję im.
Szybko sobie z nimi poradziłem...Tylko kraty troche wyłamało.
-Wybacz. - chwyciłem ją za rękę i pomogłem wstać.
Popatrzyła na mnie i mnie przytuliła.
-Yu...Yukino ? Wszystko w porządku ? - zapytałem zdziwiony.
-Nie... - popłakała się.
-Spokojnie...będzie dobrze. - objąłem ją i otarłem jej łzy. - Nie płacz. - znów ją przytuliłem.
- Oni...chcą mnie wykorzystać... - łzy ciekły jej po policzkach.
- Co ?!
- Moje duchy nawiązały wieź z lordem Zerefem, kiedy zamknęły portal Eclipse.Mówił, że słyszał, że niedługo po tym, zaczęły się dziwnie zachowywać, a my przywróciliśmy im ich nudną postać...
Ale, oni potrafią sprawić, by znów były takie, bardziej mroczne, jeszcze potężniejsze...Wystarczy, że ich mistrzyni wybierze ścieżkę mroku... potrzebują silnych członków... Takich jak ja.
- Nie oddam Cię im. - dałem jej buziaka w policzek.
- Proszę, prosze, proszę...co my tu mamy... - powiedział sasuke powoli wchodząc do lochu.
- Wypuść nas...dobrze Ci radze. - ręce zapłonęły mi od światła. Ciałem osłoniłem Yukino.
- Nie oddam Ci jej. - stanął w czarnym dymie.
- Będzie się działo. - uśmiechnąłem się chytrze.
- Nie odpuszczę jej...
- Święty podmuch ! - krzyknąłem i promienie światła uderzyły z hukiem w przeciwnika.
Lekko go drasnęły.
- Yukino ?
- Tak?
- Uciekaj.
- Nie.
- Uciekaj !
- Ale... - posłałem jej ostrzegające spojrzenie.
- Idź.... poradzę sobie... Znajdź wyjście i ostrzeż resztę. Dołączę do Ciebie. Tylko zniszczę ich plany. Nie daj się złapać.
Pobiegła. A ja zostałem razem z Sasuke.
Miałem nadzieję, że nie trafi na strażników.
<Yukino ?> wybacz, że tak długo.